niedziela, 22 maja 2016

Durian czyli "fucking fruit"


Dziś w domu nie lada egzotyczna atrakcja kulinarna - legendarny owoc durian (Durio zibethinus) - najbardziej śmierdżący jadalny owoc świata :-). Przyjechał do nas ze sklepu w Wielkiej Brytanii ale pochodzi z Indonezji. Śmierdzi tak że nie obyło się bez kłopotów w samolocie - ochrona lotniska chciała zatrzymać walizkę z owocem bo myślała że to jakiś terrorystyczny gaz bojowy - "fucking fruit!" stwierdzili panowie ze śmiechem gdy sprawa się wyjaśniła. W Indonezji spożywanie owocu jest zakazane w wielu miejscach publicznych. Na szczęście odwiedzająca nas rodzina i "fucking fruit" bezpiecznie wylądowali w Polsce i zawitali w nasze progi. Wkrótce przystąpiliśmy do wąchania i degustacji :-))...

Owoc śmierdzi nawet gdy jest zamknięty w szczelnym plastikowym pudle i zapakowany w foliową torebkę. Zapach nie kojarzy się z gazem bojowym - bardziej z gnijącą smażoną cebulą i jest niesamowicie silny - trudno go przezwyciężyć i skosztować bo instynkt mówi (wręcz krzyczy :-)) że to coś zepsutego. Smak bez rewelacji - słodki miąższ - nieco w konsystencji przypomina dobrze rozgotowaną kapustę. Zapach niesamowicie silny - już dawno zjedliśmy owoc, okna otwarte a w domu wciąż śmierdzi. W mieszkaniu pojawiły się muchy i to chyba nie tylko ze względu na otwarte okna! Wewnątrz znaleźliśmy jedno duże nasiono - wkrótce je posadzimy i zobaczymy czy coś wyrośnie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Durian_w%C5%82a%C5%9Bciwy





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz