sobota, 17 grudnia 2016

A na zimowe chłody najlepiej podarować sobie trochę egzotyki...


Dzisiaj zaczęliśmy następną hodowlę – tym razem to roślina – piękny lotos orzechodajny. Poniżej zdjęcie kwiatu tej rośliny jaki widzieliśmy w Kew Gardens. Zaczynamy od nasion – ale przez wysianiem trzeba je uszkodzić. Mają twardą, nieprzepuszczalną skorupkę i mogą minąć dziesiątki a nawet setki lat zanim wykiełkują jeśli się tego nie zrobi. Tyle przecież nie możemy czekać ;-) Mamy jedenaście nasionek. Uszkodzimy tylko dwa - reszta poczeka – Bartuś powiedział, że chce je posadzić jak będzie już duży :-). Uszkadzamy nasionka pocierając nimi o papier ścierny jedno jest Bartusia, drugie moje. Trochę się trzeba napracować ale udaje się :-) Teraz trzeba je umieścić w ciepłej wodzie. Wykorzystamy: termoregulator nastawiony na 30 stopni, grzałkę akwarystyczną 10W, mały zbiorniczek i trochę wody z akwarium – wszystko gotowe. Wrzucamy nasze nasionka... Już po 3 godzinach widać, że zaczynają nabrzmiewać w miejscu uszkodzenia łupinek... Bartuś chyba planuje poczekać koło terrarium aż roślinki wyrosną :-). Nasiona podobno potrafią wykiełkować w kilka dni. Na kwiaty wg chińskiego sprzedawcy nasion trzeba czekać zaledwie 50 - 60 dni ale bardziej wiarygodna wydaje się być informacja amerykańskich hodowców którzy twierdzą, że na kwiaty raczej nie ma co liczyć w pierwszym roku uprawy – zobaczymy – czas start :-).
 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz