piątek, 28 kwietnia 2006

Cykady - mało znani mieszkańcy ciepłych krajów

Do napisania tego artykułu skłoniły mnie obserwacje poczynione podczas letniej eskapady do Chorwacji. Od zawsze interesowały mnie owady posiadające zdolność wydawania dźwięków. Do tej pory miałem okazję bliżej poznać jedynie przedstawicieli grupy prostoskrzydłych (Orthoptera) takich jak: świerszcze, pasikoniki, czy szarańczaki. Poza moim zasięgiem pozostawała nie występująca na terenie naszego kraju duża grupa tajemniczych owadów nazywanych cykadami. Już ich cykl rozwojowy wprawia w zadziwienie: Ze składanych przez samicę jaj wylęgają się larwy, które zagrzebują się w ziemi by spędzić tam co najmniej kilka lat, żywiąc się sokami wysysanymi z korzeni roślin. W przypadku niektórych gatunków larwy mogą przebywać w ziemi do 17 lat ! - czyni to cykady najdłużej żyjącymi owadami na świecie!



Wreszcie po długim rozwoju larwalnym nadchodzi czas przeobrażenia w postać dorosłą. Larwa opuszcza swoją podziemną kryjówkę, wspina się na pień najbliższego drzewa i rozpoczyna się niesamowita przemiana - z krępej, masywnej larwy wyłania się smukła postać dorosłej cykady. Delikatne skrzydła szybko twardnieją i wkrótce owad jest gotowy do pierwszego lotu. Pusta już powłoka larwy pozostaje na pniu drzewa jeszcze przez długi czas. Owady dorosłe żyją stosunkowo krótko. Dźwięki wydają tyko samce w celu przywabienia samic. Cykady uważane są za najgłośniejsze owady świata. Do generowania dźwięków służą im specjalne narządy znajdujące się u podstawy odwłoka. 


Pierwsze spotkanie...
Ranek, wraz z moją dziewczyną - Anią jesteśmy na targu owocowym w Chorwacji, w mieście o nazwie Makarska. Nagle nad naszymi głowami głośno odzywa się jakiś owad. Jest wysoko, gdzieś w koronie pobliskiego drzewa. Pytam sprzedawcę na pobliskim stoisku czy ten dźwięk wydaje cykada. Ten patrzy na mnie nie rozumiejąc o co mi chodzi. Po chwili woła starszą kobietę z sąsiedniego stoiska, a ta spoglądając we wskazanym przeze mnie kierunku powtarza 'diwi kestena'. "Pewnie tak po chorwacku nazywa się cykada" - pomyślałem.
Jakiś czas potem zapytałem mieszkającą w Chorwacji Polkę co znaczą te słowa. - "kasztanowiec" - odpowiedziała :-).


Z daleka...
Jesteśmy na wyspie Hvar w miasteczku Jelsa - chodząc wąskimi uliczkami słyszymy dobiegający z oddali śpiew cykad. Kierujemy się w tamtym kierunku. Po chwili wychodzimy z miasteczka i kierujemy się w stronę pobliskiego zagajnika. Wyciągam z plecaka MiniDisc Recorder i wreszcie udaje się nagrać dźwięki wydawane przez owady. W pewnym momencie spostrzegam dwa osobniki na pniu pobliskiej pinii. Próbuję się zbliżyć ale owady znikają.


Bliskie spotkanie trzeciego stopnia
Słońce jest już wysoko, znajdujemy się kilka kilometrów od miasta Makarska. Wokół ciągną się gaje oliwne. Gdzieś całkiem blisko odzywają się cykady. Znajdują się na pobliskim drzewie oliwnym. Bardzo powoli próbuję się do nich zbliżyć przystając gdy tylko milkną zaniepokojone. Wreszcie widzę je całkiem blisko - są dwie. Ich wielkie oczy obserwują każdy mój ruch a wielkie przeźroczyste skrzydła umożliwiają natychmiastowe zerwanie się do lotu. Wyciągam aparat fotograficzny i udaje mi się wykonać pierwsze zdjęcia. Teraz ostrożnie i powoli zbliżam dłoń do jednego z owadów. Jeszcze centymetr i wreszcie nagłym ruchem udaje mi się go pochwycić. Schwytana cykada wydaje przeraźliwy dźwięk. Oglądam dokładnie złapanego osobnika. Z zewnątrz przypomina dużą muchę. Na dużych skrzydłach zauważam niewielkie czarne plamki. Oglądając spodnią stronę ciała można zauważyć potężny narząd gębowy w postaci sztyletu którym owad nakłuwa rośliny wysysając sok. Ostrożnie umieszczam schwytanego owada na konarze, na którym go złapałem.



Królestwo cykad
Znajdujemy się niedaleko Dubrownika. Właśnie dopływamy do wyspy Lokrum na której znajduje się rezerwat przyrody i ogród botaniczny. Już przy brzegu słychać potężny dźwięk tysięcy cykad z gatunku zwanego piewikiem mannikiem (Cicada orni). Po zejściu na brzeg zagłębiamy się w pobliski las. Zewsząd dobiegają dźwięki cykad. Co ciekawe można zauważyć wyraźną synchronizację tej całej orkiestry. Owady siedzą niemal na każdym pniu drzewa. Wiele z nich znajduje się tak nisko, że bez trudu można wziąć je do ręki. Siedzące na korze osobniki nie boją się ludzi. Nie wiadomo czy powoduje to ogromna liczba w jakiej występują czy też może osobniki siedzące niżej są chore lub osłabione. Przez chwilę obserwujemy innych turystów oglądających złapaną właśnie cykadę. Przy pomocy MiniDisc Recordera nagrywam ten niezwykły koncert. Nieopodal zauważam wielkiego pająka, który właśnie upolował jedną z cykad - cykady, jak większość owadów, mają wielu naturalnych wrogów.


Składanie jaj
Okolice miasta Split. Wędrujemy przez piniowy las. W pewnym momencie zauważam cykadę na pniu pobliskiego drzewa. Owad nie wydaje dźwięków. Wykonuje dziwne, bardzo powolne ruchy. Po bliższych oględzinach okazuje się, że jest to samica składająca jajeczka. Sztyletowate pokładełko raz po raz zagłębia się w korze drzewa pozostawiając na niej widoczne ślady. Owad powoli posuwa się na przód. Oglądając korę drzewa widzę wiele ciemnych otworków - miejsc ukłucia pokładełka. Na dnie każdego z nich znajduje się wydłużone białe jajeczko. Wygląda na to, że wiele samic złożyło tutaj jajeczka. Co ciekawe, pobliskie drzewa nie wykazują takich śladów.



***

Cykady stanowią niewątpliwie ciekawą grupę owadów. Wydawane przez nie dźwięki towarzyszą nam często podczas wycieczek po cieplejszych krajach. Gorąco zachęcam do ich obserwacji podczas wakacyjnych wojaży.

3 komentarze:

  1. W Chorwacji akurat daleko nie trzeba cykad szukać bo są wszędzie praktycznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na Krecie jest ich mnóstwo. Mamy hotel na odludziu gdzie jest sporo drzew i jeszcze więcej cykad. Od rana do nocy towarzyszy nam ten hałas. Mamy nadzieję, że idzie się przyzwyczaić 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Cykady

    Latają łodzie i samochody
    Szumią trawy na skwerach
    A pod ziemią
    Nieznajomy z widzenia przeszedł
    Niewyobrażalne przeobrażenia
    Nie cierpi wody i nie zna morza
    Nie lubi krzyku
    Cierpi na wczesne korzonki
    Całą dekadę nie cykał
    Potem wypełzł i przeszedł wylinkę
    Jak jego kumple
    Sprawdził swój stan gotowości
    I obejrzał puszki słuchowe
    Gdy wiedział co chciał

    Zaczął grać na błoniastych skrzydłach
    I genitaliach jak pestki arbuza
    Melodyjnie wyrabiał się na tymbalach
    Nawoływał aż obudził grono kochanek
    Zgromadził je wokół siebie
    Lecz nie zrobił tego celowo
    Nie wykorzystał swojej pozycji
    Bo grał i o to biły się pretensje
    A jasność spowijał mrok pachniała
    Maciejka W końcu działy się te rzeczy
    Których nie trzeba nazywać
    Jak wśród ludzi i nie ma powodu
    Do wpadania w konsternację
    Aż „jego ona” próbowała go pochłonąć
    By nadeszły nowe cykady
    I nie wierzę sobie bo na pewno tak jest

    OdpowiedzUsuń