sobota, 25 czerwca 2016

Złapaliśmy bagnika przybrzeżnego...

Dzisiaj podczas wycieczki nad jezioro Staroleskie (jezioro Stary Las) Bartuś całkiem niespodziewanie wytachał z zarośli coś naprawdę niebezpiecznego - bagnika przybrzeżnego - wielkiego (7 cm) jadowitego pająka. Wg. niektórych źródeł jego jad powoduje silne, kilkudniowe zatrucie organizmu, które objawia się najczęściej biegunką, wymiotami, bólami głowy i problemami z zachowaniem równowagi. To właśnie przez te następstwa bagnikowego "dziabnięcia" zaprawieni w bojach rybacy nazywają ukąszenie tego pająka "wędkarskim kacem”. Tak to działa na dorosłych facetów a jak na 6 letniego chłopca? - strach pomyśleć. Bartuś przyniósł go zwyczajnie, w ręce i ugryzienia uniknał chyba tylko dlatego że potężne narządy gębowe pająka zajęte były trzymaniem kokonu z jajeczkami (samiczka nie wypuściła go mimo niebezpieczeństwa). Czasami zastanawiamy się co by było z Bartusiem gdybyśmy mieszkali w krainie pełnej jadowitych stworzeń np. Australii...
Pajączek po krótkiej sesji zdjęciowej wrócił ze swoim kokonem tam gdzie go Bartuś spotkał.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz